1 grudnia, o 23:59 czasu lokalnego, samolot typu airbus A330-300 linii lotniczych Hi Fly wylądował pierwszy raz w historii na lodowym pasie startowym Wolf’s Fang Runway na Antarktydzie. Jest to wydarzenie, które wpisuje się na trwałe w annały rozwoju lotnictwa polarnego.
To pierwszy przypadek, by dwusilnikowy, szerokokadłubowy samolot francuskiej produkcji – airbus A330-300 (9H-HFI) – operował z lodowej drogi startowej w najtrudniejszym regionie globu – wcześniej w podobnych misjach wykorzystywano czterosilnikowego airbusa A340-300. Samolot wystartował z południowoafrykańskiego Kapsztad i po ponad pięciu godzinach lotu dotarł do Antarktydy. Po wylądowaniu na trzykilometrowym pasie typu „blue ice” (Wolf’s Fang Runway) samolot pomyślnie wytracił prędkość, dzięki umiejętnościom specjalnie szkolonych pilotów.
Nowe możliwości
Mniejszy szerokokadłubowiec korzysta z dwóch silników (General Electric), co – przy odpowiednich modyfikacjach i dzięki nowemu zapleczu naziemnemu – uczyniło możliwym operacje na lodowej nawierzchni przy znacznie niższych kosztach eksploatacji i mniejszym śladzie środowiskowym. W porównaniu do A340-300, model A330-300 oferuje porównywalne możliwości operacyjne z lepszą efektywnością paliwową, co przy misjach na znaczne odległości i bez możliwości tankowania na Antarktydzie ma bardzo duże znaczenie. Przed A330 i
A340, na Antarktydzie wylądowały także boeingi
737 MAX 8 i
787.
Pomyślna realizacja polarnej operacji nowym typem samolotu przez linie lotnicze Hi Fly wyznacza nową erę w operacjach na Antarktydę. – Lądowanie na Antarktydzie nigdy nie jest rutyną, każdy lot wymaga starannego planowania, precyzji i poszanowania środowiska – powiedział kapitan-pilot lecący Carlos Mirpuri, który dowodził również pionierską misją A340 Hi Fly. – Wprowadzenie A330 na tę odległą drogę startową podkreśla nasze zaangażowanie w innowacje, doskonałość operacyjną i ciągłą ewolucję lotnictwa polarnego – zaznaczył Mirpuri.
Ciągły monitoring pogody
Operowanie samolotem na Antarktydę jest niezwykle trudne we względu na wysoki mróz i brak konwencjonalnych dróg startowych. Do wykonania operacji lądowania i startu służy pokryta niebieskim lodem droga startowa o długości 3 000 metrów, która zbudowana została na lodowcu na wysokości 1 232 m n.p.m. W pobliżu lądowiska znajduje się stacja Badawcza Troll, która położona jest 235 kilometrów od wschodniej części wybrzeża Księżnej Marty, na Ziemi Królowej Maud, na Antarktydzie.
W przypadku realizacji specjalnego lotu na Antarktydę, największy wpływ na bezpieczne wykonanie operacji ma pogoda. Przez pięć dni przed lotem, warunki pogodowe są ściśle monitorowane m.in. przez niemieckie instytuty meteorologiczne DWD i AWI, które posiadają zasoby danych pogody na Antarktydzie. Do tego typu operacji służba kontroli ruchu lotniczego przydziela co najmniej jednego dyspozytora, który stale monitoruje i ocenia stan lądowiska oraz pogodę, a w przypadku jakichkolwiek zmian warunków meteorologicznych pozostaje w kontakcie z załogą samolotu.
Nie ma możliwości zaplanowania wykonania lotu na lotnisko zapasowe, inne niż port Troll, które posiada cały niezbędny sprzęt, w tym m.in.: odpowiednią służbę przeciwpożarową, szyte na miarę mapy podejścia oraz doświadczony personel z Norweskiego Instytutu Polarnego. Ze względu na to, że jest to, że lądowisko w Troll jest tzw. lotniskiem izolowanym, w zasięgu, którego nie ma innych portów lotniczych, linie lotnicze muszą uzyskać zgodę właściwego urzędu lotnictwa cywilnego.